piątek, 10 sierpnia 2012

3. Czułam jak motylki latają mi po całym ciele...

*JESSICA*

Ledwo wyszłam, a ból brzucha rozwalał mnie na części. To ze stresu.
- Boże. Jessica. Czego Ty się boisz? – powiedziałam sama do siebie.
Wyciągnęłam lusterko i poprawiłam sobie usta truskawkowym błyszczykiem. Jak ja kocham ten błyszczyk. Nie dość, że dostałam go od babci przed wyjazdem, to jeszcze truskawki są moim ulubionym owocem. Schowałam „zestaw małej kosmetyczki” do torebki i wyciągnęłam telefon w celu sprawdzenia godziny. Wybiła równo 9:45. Szybszym krokiem powędrowałam ku parku. Z każdym kolejnym krokiem czułam większy ucisk w okolicach brzucha. To chyba nie był stres…. , to były motylki. Byłam tak podjarana, że przed wejściem do miejsca, w którym umówiłam się z nowo poznanym chłopakiem postanowiłam napisać Klaudii SMSa.

Jestem już. Boję się. Za chwilę się tutaj uduszę na miejscu, i moja randka odbędzie się w szpitalu x.x’’ Jakby coś się działo, to Ci głuchnę i natychmiast spotkamy się przy ławce, gdzie miałyśmy zjeść lody. Życz mi powodzenia. I tak to spieprzę. Kocham Cię! <3 xoxo”

Wysłałam jej i nie czekając na odpowiedz weszłam do środka przez wielką bramę. Na początku nie wiedziałam w którą stronę iść, bo było rozwidlenie. Prawo, albo lewo. Jezu. Jessica, decyduj się szybciej! Bum. Poszłam w prawo. Co tam. Najwyżej się będę musiała cofnąć. W dali ujrzałam jakąś postać. To był chyba on. Zayn. Stał tyłem. Bałam się podejść. Kurde! Czego? Nie wiem. Zresztą, Klaudia zawsze mi powtarzała, że żyje się raz. Życia nie można tracić na jakieś durne przemyślenia, wątpliwości. Ostatni raz spojrzałam na zegarek w telefonie. Była równo 10. Klaudia mi nie odpisała. Schowałam telefon, poprawiłam włosy i ruszyłam w stronę Zayn’a.
- Oooo już jesteś. Jak miło. – powiedział na dzień dobry do mnie. Czułam jak motylki latają mi po całym ciele. Nie, już nie tylko po brzuchu. One doszły już wszędzie. Czułam je nawet w ręce. Boże. Jessica powiedz coś. Do jasnej anielki! Ja nie mogę wydusić żadnego słowa z siebie. Przecież stoi przede mną sam Zayn Malik! Spotyka się ze zwykłą fanką. Boże. Chwila, chwila. On chyba nie wie, że jestem Directioners. On myśli, że jestem zwykłą kelnerką z hotelu. Dobra. Muszę się ogarnąć, bo on mi zaraz ucieknie stąd. Nie mogę tracić szansy! Jessa! Szybko! Mów coś.
- Hah, tak. Jestem. – przytuliłam go. Czy ja dobrze robię? Czy to nie za szybko? Cholera!
- Mmmm .. jak ładnie pachniesz. –poczułam jak rumieńce zakrywają mój makijaż na twarzy. –Podobają mi się Twoje perfumy. –dodał. Zaraz chyba zemdleję.
- Dziękuję. Ty też ładnie pachniesz. Tak .. tak męsko. –Cholera! Co ja powiedziałam? Zaraz mnie wyśmieje! Jess, ogarnij się!
- Hahaha, dzięki, dzięki. I tak nie przebiję Twoich perfum. Tooo .. gdzie pójdziemy? Na lody? Chyba jest jeszcze gdzieś w pobliżu otwarta mała kawiarnia. O ile wiem to Milkshake City jest jeszcze otwarty. – szybko zaproponował Zayn.
- Jasne, czemu nie. – odparłam. Poszłam za Zayn’em. Myślałam, że pójdziemy na piechotę, ale się myliłam. Podeszliśmy do czarnego Audi. Zayn otworzył mi drzwi od strony pasażera, i poczekał aż wejdę. Boże. Jakie to było słodkie. Szkoda, że jest taki mało małomówny. Przez całą drogę nie wypowiedział ani słowa. A ja? Ja spoglądałam tylko na niebo. Było dziś takie piękne. Bez żadnej chmurki... .
- Już dojechaliśmy, wysiadaj piękna. –powiedział z zadziornym uśmieszkiem.
- Och, to już?
- A co? Nie chcesz iść ze mną na lody? – zauważyłam, że posmutniał.
- Nie, no. Skądże. Jak najbardziej, ale co Ty na to, żeby iść na pobliską plażę? – zaproponowałam.
- Aaa.. czemu nie. – od razy zauważyłam te jego śliczne zęby. Zakochałam się w nim. Znowu. Oczywiście odwzajemniłam uśmiech. Po 20 minutach byliśmy w drodze na plażę.
- Tooo .. gdzie siadamy? Na piasku czy ławce? –spytałam.
- Wiesz co? Poczekaj. Zaraz wrócę. –odpowiedział odwracając się, i kierując ku wyjścia.
- Eee … okej? – nie wiedziałam o co mu chodziło. No cóż. Naciągnęłam spódniczkę na uda, i usiadłam. Już miałam zacząć jeść lody, jednak coś w krzakach zaczęło się ruszać. Nie widziałam dokładnie kto, lub co to było.. widziałam tylko jakąś szarą postać. Już miałam wstać i zacząć uciekać, bo w końcu byłam sama na plaży. Nagle Zayn wyskoczył zza mnie.
- Buu! Już jestem!
- Jezu! Ależ mnie wystraszył! – zgoniłam go.
- Ojej. Moja księżniczka się wystraszyła. – Jak on lubi wyśmiewać się z ludzi. To było wnerwiające, a zarazem słodkie.
- Hahahaha, bardzo śmieszne. – zironizowałam. Odwróciłam się plecami do niego, i zaczęłam delektować się moim lodem.
- Nie tak prędko, koleżanko.
- Piękna, księżniczka, koleżanka. Hmm .. kim jeszcze dla Ciebie jestem? – zapytałam.
- Hmm … pomyślmy. WSZYSTKIM! – wykrzyczał.
- Hahahaha, tak, tak. Emm .. będziesz tak stał cały czas? – wystawiłam mu język.
- A Ty tak będziesz siedziała na zimnym piasku, co?
- Ee ..a co? Może mam stać tak jak Ty?
- Dobra, dobra. Dość dokuczania. – tym razem to on wystawił swój język. On to zrobił tak słodko! W wystawianiu języka, on jest mistrzem! Zdecydowanie. –Dalej, wstawaj mała!
- Co? Mała jest Twoja pała! – powiedziałam wstając z piasku.
- Co? Moja? A skąd wiesz? Widziałaś? – zapytał zaciekawiony. I na cholerę zaczynałam ten temat? Normalnie śmiać mi się chciało z jego powagi. Widziałam, że Zayn trzyma w jeden ręce koc, a w drugiej swojego loda.
- Daj. Odłożę twojego loda, i rozłożymy ten koc. – zaproponowałam.
- Oo .. miło.
Wzięłam i odłożyłam nasze lody na ławce. Chwyciłam koc i go rozłożyliśmy. Był ogromny.
- Dobra. Ty sobie usiądź. Ja idę po lody.
- Dobra, dobra. Ty siadaj pierwsza.
- No okej. Chciałam być miła. – powiedziałam odwracając się na pięcie.
- A ja jestem miły. – znów to zrobił. Wystawił ten śliczny, różowiutki język.
Ja usiadłam, a Zayn podał mi lody. Siedziałam po turecku, zwrócona ku jeziora. Zayn natomiast siedział patrząc na mnie. Zaczęło mnie to irytować. Przecież ile można patrzeć na człowieka?
- Czy możesz przestać? – powiedziałam stanowczym tonem.
- Ale, że co? Ja?
- Nie ja. Czy możesz przestać na mnie patrzeć?
- Ale dlaczego?
- Ee .. bo mnie to irytuje, głuptasie. – próbowałam rozluźnić sytuacje, bo ciągle była napięta.
- No, ale nie mogę. Czy Ty byś mogła nie patrzeć na tak piękną osobę, która siedzi obok Ciebie?
- Owszem. Siedzi obok mnie przystojny mężczyzna, i jakoś daję radę nie patrzeć ciągle na niego.
- Hallo! Przystojny mężczyzno gdzie jesteś?! Pokaż się. – zaczął wydzierać się na całą plaże.
- Ojj .. przestań. –klepnęłam go w ramię.
- No .. ała! Jak mogłaś?! Teraz na moim ciele będzie widniał wieeelki siniak! – wygłupiał się Zayn.
- Hahahhaha, przestań! – nie mogłam wytrzymać ze śmiechu. Skoro Lou jest największym dowcipnisiem a Zayn wyprawia takie rzeczy, to ja się boję Louis’a. Odłożyłam puste pudełko po lodach i się położyłam.
- A Ty co? Spać idziesz?
- Skądże. Zobacz. – wskazałam palcem ku górze, na niebo. – Widzisz jakie śliczne niebo? Same gwiazdy, ani jednej chmurki. – Zayn położył się obok mnie. Od niego leciało same ciepło. Aż mnie dreszcze przeszły po ciele. Głowę położył obok mnie .. i się do mnie przytulił. Rozpływałam się. Chyba śniłam.
- Zayn?
- Tak?
- Co najbardziej przyciąga Cię do dziewczyn?
- Mnie? Hmm .. uwielbiam jak dziewczyna ma długie włosy, jest szczera, ma dystans do siebie, i .. jest po prostu pewna siebie.
- Taki ideał?
- Nie .. ideał leży obok mnie. –poczułam jak się do mnie zbliża. Boże. Czy on .. czy on się we mnie zakochał? To je nie możliwe. Siedzimy tylko kilka chwil obok siebie .. To tak nie może być. Fakt. Podoba mi się Zayn, ale to za szybko ..
- Nie, Zayn. Myślę, że my nie powinniśmy – położyłam rękę na jego torsie jednocześnie zatrzymując go. - Ty masz Perrie.
- Ach, tak. Przepraszam.
- Okej.. To teraz mnie złap! – musiałam jakoś wywinąć się z tej całej sytuacji, więc wyskoczyłam z koca i biegłam przed siebie.
- Osz Ty! Jak Cię złapię, to wytulę jak nigdy wcześniej! – słyszałam jak w oddali krzyczał do mnie.
Gonił mnie tak z jakieś pięć minut. Nie miałam już sił. Musiałam się poddać.. ale nie tak łatwo! Udałam, że się potknęłam. Zahaczyłam nogą, o nogę i wylądowałam na piasku. Żeby nie było podejrzanie, próbowałam się podnieść. Nie zdążyłam. Zayn wleciał na mnie, i zaczął mnie tulić.
- Oh, Zayn. Przestań, bo się zaraz uduszę! – próbowałam ze wszystkich sił go zepchnąć z siebie. Co jak co, ale on jest ciężki.
- Oj .. nie dasz mi poleżeć na Tobie? – poczułam jego wzrok na sobie. Jego brązowe oczy wbijały się w moje. Miałam wrażenie, że ta chwila trwa całe życie. Nie wiedziałam, na czym mam się skupić. Na jego dwudniowym zaroście? Na jego czekoladowych oczach? Na jego słodkich, malutkich uszkach? A może soczystych ustach? Nie mogłam się skupić. Czułam jak moje serce coraz mocniej bije. I co teraz? Też mam się przybliżyć? Oddać się chwili? A co tam. Co ma być co będzie.. A może nie? Może pomyśli, że jestem łatwa? Nie. To tak nie może być.. To wszystko jest za szybko. Sama się już w tym pogubiłam. Całowanie na pierwszym spotkaniu? Randce? Nie ma szans. Nie ze mną.
- Zayn .. nie.
- Ale co, nie?
- No, po prostu nie chce. Nie jestem gotowa.
- Coś zrobiłem źle? – zapytał zdziwiony.
- Nie.. znaczy tak .. albo? W sumie sama nie wiem. Po prostu jeszcze nie. Czuję się dziwnie. Czuję się jakby obok stała Perrie i wszystko widziała.
Kurde. W co ja się wplątałam? To nie tak miało wyglądać. Mieliśmy się śmiać, płakać ze śmiechu. Brudzić się nawzajem od lodów.. To nie tak.. Zamknę oczy, nabiorę powietrza, otworzę i wstanę. Moje powieki zakryły źrenice. Powietrze napłynęło do płuc....
- Wszystko w porządku? - zapytał Malik.
- Tak, ja po prostu... Ech, nieważne.
W tej samej chwili usłyszeliśmy dźwięk dzwoniącego telefonu. Wiedziałam, że to nie moja komórka, bo gdyby tak było to na całej plaży słychać byłoby „What Makes You Beautiful”. Malik wyjął telefon i odebrał mówiąc:
- Słucham... spaceruję sobie... jeszcze chwilka... Paul, proszę... Okey, zaraz będę.
Chłopak westchnął chowając swoje Blackberry do kieszeni.
- Muszę już wracać. Wiesz. Nikt nie wie, że wyszedłem z hotelu i że spotkałem się z tobą. Teraz zauważyli moją nieobecność i Paul zdenerwował się.
- Ech, trudno.
Zrobiło mi się przykro. Ale mimo wszystko to były najlepsze chwile mojego życia.
- Odwiozę cię – powiedział Zayn.
- Nie, dziękuję. Chcę tu jeszcze zostać.
- Ale na pewno? Jest już ciemno.
- Tak, trafię do domu. Jedź już.
Poszliśmy w miejsce gdzie leżał koc. Malik zebrał wszystkie swoje rzeczy, a ja usiadłam na piasku.
- Jutro też będziesz w hotelu? - zapytał Zayn.
- Tak – odpowiedziałam krótko.
- To do zobaczenia.
Chłopak nachylił się nade mną i pocałował mnie w policzek po czym zostałam sama. Siedziałam na plaży całkiem sama. Przemyślałam to wszystko co stało się dzisiejszego wieczoru. Tak bardzo pragnęłam go pocałować. Jednak nie umiałam tego zrobić. Ciągle przed oczami miałam jego dziewczynę. W pewnej chwili usłyszałam nieznany mi dźwięk. Obok mnie leżał jakiś telefon. Rozpoznałam, że to komórka Zayna. Musiała wypaść mu z kieszeni gdy zbierał swoje rzeczy. Oddam mu jutro w hotelu. Wstałam i jak najprędzej wróciłam do domu. Musiałam wysłuchać długiej przemowy mojej mamy o tym, że nie powinnam chodzić po nocy. Ale nie słuchałam jej. Myślami nadal byłam na plaży. Wzięłam szybki prysznic i leżąc na łóżku opowiadałam o wszystkim Klaudii. W pewnej chwili usłyszałyśmy nieznaną nam melodię. Przez moją głowę przebiegła myśl, że to telefon Malika. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i wyjęłam z torebki jego telefon.
- Niall! - powiedziałam piskliwym głosem. Byłam przerażona.
- A może to Zayn z jego telefonu? - podsunęła moja przyjaciółka. - Odbierz.
- Zwariowałaś?!
- Daj, ja to zrobię.
Oddałam jej komórkę, a ona odebrała.
*KLAUDIA*
Cieszyłam się, że Jess umówiła się z Zaynem. W końcu to było jej marzenie. Ja wzięłam prysznic i włączyłam swój ulubiony film na DVD. Potem wyjaśniłam wszystko Annie. Wiedziałam, że moja przyjaciółka będzie musiała wysłuchać wykładu na temat „Nie wolno chodzić nocą”, ale to już nie będzie mój problem. Kilka godzin później Jessica wreszcie wróciła. Opowiedziała mi wszystko. A także o znalezionym telefonie. Jak na zawołanie komórka Malika zadzwoniła.
- Niall! - usłyszałam przerażony głos Jess.
- A może to Zayn z jego telefonu? Odbierz.
- Zwariowałaś?!
- Daj, ja to zrobię.
Wzięłam od niej Blackberry i odebrałam.
- Słucham?
- Jesteś w posiadaniu nieswojego telefonu! Ukradłaś go Zaynowi! To będzie zgłoszone na policje! - Niall podniósł głos. - Dobra, cicho. Jakaś laska odebrała – usłyszałam jak z kimś rozmawia.
- Słuchaj blondynku. Nie strasz mnie policją, bo ten telefon został znaleziony, jasne?! A teraz dzieciaku daj mi Zayna czy jak mu tam.
- Słucham? - usłyszałam głos jakiegoś innego chłopaka.
- Jesteś właścicielem telefonu który właśnie trzymam w ręce? - zapytałam.
- Tak. Kim jesteś?
- Masz tego swojego Romeo – powiedziałam do Jess oddając jej komórkę.
- Yyyy... Zayn... yyy... hej, tu Jess... znalazłam ten telefon na plaży i wiesz.... Nie wiedziałam jak ciebie poinformować... Okey, przyniosę ci na jutro. I przepraszam za wszystko.... Ale i tak przepraszam. Pa.
Jessica rozłączyła się. Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę po czym mi udało się zasnąć, a moja przyjaciółka nadal rozmyślała o Zaynie....

22 komentarze:

  1. świetny ! a i jak bohater coś mówi to zaczynajcie od pauzy bo się troszkę pogubiłam i nie wiedziałam czy to przemyślenia czy nie. czekam na nn <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza randka oni się w ogóle nie znają a on już próbuje ją pocałować i mówi jej, że jest dla niego WSZYSTKIM? To trochę zagmatwane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale własnie o to chodzi ;) Zobaczysz później :P

      Usuń
  3. zarąbiste *_*
    jess, skomentowałam, więc dodawaj następny rozdział! :D ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww...♥ Mega! Czekam na następny! Kiedy on będzie!?

    OdpowiedzUsuń
  5. JA CHCE DALEJ !

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę cie dodaj jak najszybciej kolejny <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ŚWIETNE! DAJ TERAZ CIACHO!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. ej wy to piszecie jeszcze ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, tak. Jak najbardziej. Tylko niestety, nie miałyśmy na razie czasu na pisanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak macie tak to dodawać to może usuńcie tego bloga, bo nikomu się nie chce czkać 2 tygodnie na rozdział

      Usuń
    2. dokładnie, bo jaki w tym sens? Amatorka.

      Usuń
  10. Ja tam mogę czekać mnie to nie przeszkadza :) bo ten blog jest super i warto czekać :D

    OdpowiedzUsuń
  11. no to miłego czekanie :)
    jestem przekona na że te dziewczyny nie pamiętają już, że prowadzą tego bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętamy, pamiętamy ;) Tylko niestety akurat "coś" się dzieje w naszym życiu, i niestety nie mamy czasu ;/ OBIECUJĘ, że jeśli będę mogła, to dodam, nooo!

      Usuń
    2. ta coś się jeszcze dzieje waszym życie nadal przez miesiąc ?

      Usuń
  12. Czekanie miesiąc na rozdział to jest totalna przesada. -.-

    OdpowiedzUsuń
  13. http://halten-uns-an-der-hand.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. zajebisty. czekam na kolejny!!!!!
    <3 <3 <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń